środa, 27 grudnia 2006

Dostałem maila na święta od Wizzair'a: fakturę elektroniczną mi przysłali. Po miesiącu. Łaskawcy. W sumie to ta faktura do niczego mi nie jest potrzebna, i nawet jej nie zamawiałem więc ta nadgorliwość mnie trochę zdziwiła, ale jak się wczytałem w treść maila to zdziwiłem się jeszcze bardziej. Otóż stoi tam ja byk napisane, że do wysłania takiej faktury zabezpieczonej elektronicznym podpisem zobowiązują ich węgierskie przepisy. Może mi ktoś wyjaśnić jak to się stało iż Madziary, którzy zmieniają rządy częściej niż my, dorobili się nie tylko kompletnego ale również działającego ustawodawstwa w tym względzie? Gdy tymczasem w Polsce od czasu podpisania ustawy przez Kwaśniewskiego o e-podpisie mało kto słyszał, a faktury elektroniczne owszem są jak najbardziej wystawiane tyle, że na nie wiele się zdadzą bo urząd skarbowy i tak zawsze wymaga dokumentu na papierze. I w ten prosty sposób znowu daliśmy się wyprzedzić w kolejnej sprawie. Ale za to będziemy mieli kościół Opatrzności Bożej. I chyba w przyszłości tylko to nam pomoże.
A skoro już jesteśmy przy samolotach, to w końcu miałem tu opisywać jak radzę sobie z Socratesem w Vigo. Więc jeśli chodzi o transport to poradziłem sobie tak:
Katowice - Frankfurt Hahn 06.00-07.45 Wizzair
Frankfurt Hahn - Santiago de Compostela 10.10-12-40 Ryanair
Czasu na przesiadkę niby dużo, ale jak doliczymy 40 min przed lotem jakie trzeba zgłosić się na check in, to zostaje 1h45min na wyjście z samolotu, odprawę i odebranie bagażu i dotarcie do bramek Ryanair'a. Jeśli się pojawi jakieś opóźnienie to trzeba będzie szybko przebierać nóżkami żeby się nie zostać w pół drogi:) A dalej z Santiago do Vigo podróż pociągiem to już bezstresowa powinna być. Tyle że kosztować będzie pewnie tyle co ten przelot.

Karpie Diem:)

2 dni świąt to dla mnie z założenia czas totalnego lenistwa. A co mi tam jak święta to święta. Nigdzie nie chodzę i nie robię niczego. A raczej robię masę rzeczy, na które normalnie nie mogę sobie pozwolić z braku czasu, a nie robię tych które wynikają z różnych obowiązków. Czyli: gram w głupawe gry, oglądam filmy i czytam książki. No i oczywiście szperam po Internecie w poszukiwaniu różnych bardziej lub mniej ciekawych informacji.

Szukając informacji o nieboszczce Niebieskiej Żabce (jak ktoś nie wie o co chodzi, to niech wpisze w google „bluefrog”) trafiłem na stronę ciekawego projektu:www.okopipi.org jeśli kogoś również drażnią oferty powiększania penisa oraz zakupu viagry tudzież podrabianych roleksów powinien obserwować postępy pac tak by zainstalować ten program jak tylko będzie dostępny. Ja przynajmniej tak zrobię.

A jeśli już jesteśmy przy poszukiwaniach to dyrektorzy Polskich szkół wkrótce będą poszukiwać dużej liczby ginekologów jak bowiem inaczej sprawdzić czy delikwentka się nie wypiera?? Swoją drogą dużo różnych rzeczy napisano o obecnym ministrze edukacji, ale trzeba przyznać że facet jest kreatywny. Chomiki wrzuciły go do raczej pobocznego ministerstwa a on nie daje o sobie zapomnieć. Aż się nie mogę doczekać co będzie następne:)


sobota, 23 grudnia 2006

Todo está bien

Todo está bien....

Takiej treści email dostałem od koordynatorki z Vigo a tym samym ostatnia formalna przeszkoda za mną i ze 100% pewnością mogę ogłosić ex cathedra iż mój wyjazd na Socratesa do Vigo w Hiszpanii stał się faktem.


Tą radosną informacją postanowiłem rozpocząć blog (a może bloga, nie potrafię się zdecydować jak jest poprawnie) gdzie będzie można przekonać
się o skutkach jakie pociągnął za sobą mój wyjazd, oraz w tak zwanym międzyczasie, poczytać różne moje obserwacje na temat otaczającej nas rzeczywistości.